Tytuł: O tym można rozmawiać tylko z królikami
Autorka: Anna Hoglund
Wydawnictwo: Zakamarki
Dla: nastolatki, rodzice, specjaliści
#dojrzewanie, #tożsamość, #pytania, #życie
„Słowa nie współpracują ze mną, idą pod prąd”
To dokładnie tak, jak podczas próby ułożenia w głowie recenzji tej książki. I rozważenia dylematu, czy ją w ogóle pisać. Bo dla kogo jest ta książka? Komu ją polecić? Czy może komuś pomóc a jeśli tak, to w jaki sposób? Może dzięki niej uda się oswoić, zrozumieć, ponazywać swoje doświadczenia? A jeśli tak, to jak.ie?
„Gdy spojrzałem w górę, nad światem wypisane było słowo: Bezsens. (…)Przeraziło mnie, za razem ucieszyło, że jest na to jakieś słowo.”
Jest w niej coś przytłaczającego i ciężkiego, jak duszna smogowa mgła, która jednak na swój sposób wygładza krawędzie miasta, czyni je bardziej dostępnym , miękkim. Nawet ilustracje wymykają się prostym kategoriom estetycznym. Są jednocześnie odpychająco obce i oswojone.
„Są dni, kiedy świat jest tak przerażający, że nie mam odwagi oderwać wzroku od ziemi”
„Dziś czuję, że wszystko się ze sobą łączy. Czuję bliskość i powiązanie, ze wszystkim co istnieje”
To coś jednak więcej niż kontrasty, to ukazanie ciągłego trwania w napięciu między nimi. W napięciu szukania swojego miejsca w świecie, swojego świata.
Jest też nadzieja.
„Zgadzam się, że każdy jest dla siebie największym wrogiem. Ale jeśli wszystko jest jednocześnie swoim przeciwieństwem, to każdy może być też dla siebie największym przyjacielem”
I taka jest ta książka, jak i ta recenzja – poszarpana, niepewna, niejasna. Jak fragment z podróży do niejasnego celu.