5 listopada 2018

Słup soli – Elżbieta Zubrzycka


Tytuł: Słup soli

Autorka: Elżbieta Zubrzycka

Ilustratorka: Anna Ładecka

Wydawnictwo GWP

Dla: nauczycielki i nauczyciele, pedagożki i pedagodzy, psycholożki i psycholodzy, rodzice, dzieci +6

Tagi: #mobbing #bulling #przemoc rówieśnicza #szkoła #świadek #mobber #przemoc

 


To kolejna z książek z serii Bezpieczne Dziecko wydawnictwa GWP w mojej gabinetowej biblioteczce. Tym razem stawiane w niej pytanie to: Jak poradzić sobie ze szkolnym dręczycielem?

Zwykle, gdy dziecko zgłasza taki problem w gabinecie pierwszym, co przychodzi do głowy jest  poinformowanie szkoły, rodziców dręczyciela, a nawet odpłacenie mu/jej pięknym za nadobne (jeśli taki pomysł został zasiany w głowie dziecka przez jego rodziców muszę się moooocno napocić, by skłonić je do szukania innych rozwiązań…)

Kiedyś, gdy pracowałam nad podobną sytuacją z 10-letnim chłopcem zrobiliśmy sobie w gabinecie burzę mózgów. Pośród pomysłów, by dręczyciela wysłać w kosmos, posadzić w ogródku czy zamknąć w zoo pojawił się i taki, który mnie zaskoczył. Dziesięciolatek zauważył, że dręczyciel jest tylko jeden, a osób, którym nie podoba się jego zachowanie jest kilkanaście! W ten sposób wpadł na rozwiązanie, by zjednoczyć siły – wyraźnie nie zgadzając się na jego zachowanie np. w sytuacji ataku któregokolwiek z dzieci stanąć za nim_nią murem. Podziałało! I to bez angażowania rodziców, czy szkoły. W ten sposób dziecko doświadczyło poczucia sprawczości i rozwinęło kompetencje społeczne, a nawet okazało się sprawnym liderem zespołu!

Książka w podobny sposób akcentuje rolę świadków – którzy poprzez swój brak reakcji umożliwiają działania dręczyciela.  Proponuje inne rozwiązania niż odpowiadanie przemocą na przemoc oraz skłania do zrozumienia położenia samego dręczyciela. Często dziecko dopuszczające się przemocy samo jej doświadcza, i choć to nie usprawiedliwia jego_jej zachowań może poszerzyć perspektywę zrozumienia sytuacji mobbera, a co za tym idzie zwiększenie repertuaru skutecznej pomocy.

Jedyna uwaga (ponownie bo to już kolejna publikacja GWP utrzymana w tej stylizacji) to ilustracje… No jak to powiedzieć… są…po prostu…nieładne. Sama długo zbierałam się do zakupu książki z tego powodu. Niestety spotkałam się też już z informacją, że dziecko nie chciało zapoznać się z jej treścią z uwagi właśnie z uwagi na te brzydkie ilustracje. A szkoda. Być może warto wypróbować inną szatę graficzną?

Tym niemniej polecam. Zawsze można przeczytać dziecku na głos – bo treść naprawdę warta jest przekazania.

autorka: Ewa Kruchowska