11 czerwca 2018

Momo


Tytuł:”Momo”

Autor:Michael Ende

Wydawnictwo: Znak

Książka dla dzieci


Początek był nieco trudny – pomyślałam nawet –  ot kolejna historyjka dla dzieci bez specjalnego przesłania. O jak ja się myliłam! Bardziej chyba nie mogłam. Od rozdziału o „szarych panach” z kartki na kartę wzrastałam w przekonaniu, że tę książkę musi przeczytać KAŻDY!

Kim są szarzy panowie? To biznesmeni oferujący nam wspaniały deal. Całkiem za darmo i całkiem prosto otwierają dla nas konto oszczędnościowe dla czasu. Każdego dnia możemy odkładać na nie dowolną ilość sekund, minut a nawet godzin. W jaki sposób? To bardzo proste. Wystarczy zrezygnować z rzeczy niepotrzebnych, nieefektywnych, nie przynoszących korzyści. Ważne, by skupić się tylko na obowiązkach, a i je wykonywać jak najszybciej. W ten sposób rezygnując z bezsensownych dajmy na to…. spacerów, rozmów z sąsiadami, drzemek, a nawet snu – a zatem wszystkiego co nie jest pracą lub jej nie służy – możemy zaoszczędzić naprawdę sporo czasu! Odbierzemy go w dowolnym momencie, kiedy będzie nam potrzebny. Wspaniale prawda? Niekoniecznie…

„A dlaczego właściwie mają takie szare twarze? – spytała Momo (…)
– Bo żyją czymś martwym”
s.180

Po pierwsze odebranie zaoszczędzonego czasu jest wielką ściemą. A po drugie okazuje się życie pozbawione spontaniczności, robienia czegoś dla samej radości, a nie tylko z uwagi na efektu szybko straci kolory…

„Z początku (…)objawy są prawie niezauważalne. Pewnego dnia człowiek traci ochotę do robienia czegokolwiek. Moc go nie interesuje, nudzi się. (…) Człowiek czuje si e coraz bardziej markotny coraz bardziej pusty w środku, coraz bardziej niezadowolony z siebie i ze świata. Potem znika stopniowo nawet to uczucie i człowiek przestaje czuć cokolwiek”
s.258

Książka powstała w 1978 roku! Dacie wiarę? A z roku na rok staje się coraz bardziej aktualna. Gonimy za efektywnością, za skutecznością, pracą i pełnym wykorzystaniem potencjału – a w rzeczywistości w tej pogoni tracimy siebie. Gloryfikujemy efektywność, licytujemy się na czas poświęcony pracy wstydzimy się przyznać do leniuchowania (jeśli spędzamy czas w ogródku to tylko na koszeniu trawy – bo co sąsiedzi pomyślą?). I do tego dzieci wciągamy w tę samą spiralę  – jak zabawki to tylko edukacyjne – super złożone a najlepiej tablet, do tego dodatkowe zajęcia angielski, gra na instrumencie od najmłodszych lat.  Chcemy dobrze chcemy, by odniosły sukces, by „wygrały” w rywalizacji z innymi na wielkim rynku (ringu?) pracy – a tak naprawdę pozbawiamy je przestrzeni na cieszenie się życiem, odkrywaniem siebie i swoich pasji. Wkładamy je w chomiczą klatkę pseudosukcesu.

I wiecie kto napisał tę książkę? Michael Ende! Nic wam to nie mówi? Mnie także nie mówiło, ale sprawdziłam i jest to… autor niekończącej się historii! Tak tej! Z Bastianem, smokopsem i książką.  Czy czegoś jeszcze trzeba, by natychmiast pognać do księgarni?

A! Coś jeszcze odkryłam. To podobno klasyczna pozycja literatury dziecięcej! Klasyczna?! No jak to!? Czemu nigdy na nią nie trafiłam wcześniej? Czy ktoś z Was trafił? Zaraz zaraz…. A może efekt spisku Szarych Panów, którzy nie chcą by prawda o ich kłamstwach dotyczących „oszczędzania czasu”  dotarła do szerszego grona  ludzi? Bo gdy ludzie odkryją bezsensowność tej „inwestycji”  ich aktywa zaczną maleć.

Czytajcie zatem!

Nie dajmy się Szarym Panom!

autorka: Ewa Kruchowska

Z książką można zapoznać się w gabinecie.